bezpieczeństwo dzieci

Inspektor Janek i bezpieczeństwo dzieci

bezpieczeństwo dzieci
Poznajcie Janka. Janek pracuje w przedsiębiorstwie z ograniczoną odpowiedzialnością. Odpowiedzialny jest za bezpieczeństwo i higienę pracy w firmie. Zajmuje się w skrócie BHP.
Zakleja gniazdka elektryczne, okleja gąbką ostre rogi każdego biurka, stołu i drzwi, wyznacza jakimi drogami mają następować przewozy towarów, którędy ma się odbywać ruch pieszych, zmienia sztućce i talerze w stołówce zakładowej na gumowe, nie kupuje mebli wyższych niż jeden metr i tym podobne rzeczy. Dla bezpieczeństwa oczywiście.

Pilnuje, aby nikomu nie stała się krzywda. Bezpieczeństwo to podstawa życia i pasja Janka. W pracy jest całą dobę, bo nie może dopuścić, aby chociaż na chwilę odpuścić. Jest tą ciągłą kontrolą i bezpieczeństwem tak przejęty, że po nocach spać nie może. Przecież pracownicy na nocnej zmianie też mogą się skaleczyć czy uderzyć o kant okrągłego stołu albo spaść z kanapy na poduszkę.

Ciągle i wszędzie widzi zagrożenia dla zdrowia i życia pracowników jego czteroosobowej firmy.

Pewnego dnia, za świetne wyniki swojej pracy, dostaje awans. Ma się dodatkowo zająć bezpieczeństwem wodnym.

Wszystko szło zgodnie z planem do czasu…

Zagapił się z powodu niewyspania, stresu i chęci ciągłej kontroli wszystkiego. Stracił czujność na ten jeden jedyny raz.

Pewnego dnia przymknął oczy dosłownie na chwilę. Odwrócił głowę, nie w tym momencie co trzeba. Popełnił błąd.  Opuścił gardę bezpieczeństwa.

Mimo dobrych chęci cała jego kariera zawisła na włosku, gdy wylał pracowników z kąpielą.

Wanna była już stara. Gdy Janek kąpał swoich pracowników, w tym momencie, gdy na chwilę przysnął, oparł się o brzeg zbiornika i ścianka pękła pod wpływem naporu jego ciała i wody.

Normalnie byłby zwolniony. Ze spółki Rodzina Sp. z.o.o zwolnienia są niestety niemożliwe.

Do tego zalał sąsiada z dołu.

Sąsiad z dołu również prowadził taką samą działalność. Był inspektorem bhp w swoim domu. Również zapewniał bezpieczeństwo swoim ukochanym pracownikom.

Wytłumaczył Jankowi, że trzeba zachować pewne względy bezpieczeństwa, ale nie można za nieletnimi pracownikami chodzić ciągle krok w krok. Nie można zwracać im uwagi o wszystko i to 25 godzin na dobę, wpadać w bezsenność i żyć w ciągłym strachu, że dziecko, które siedzi bezpiecznie na kanapie zaraz może z niej spaść. Nie należy popadać w paranoję i zakładać, że dziecko zrobi od razu wszystko to, co my, domowi kontrolerzy bhp, przywidujemy, że się wydarzy.

Dziecko lubi próbować nowych rzeczy. Musi robić pewne akrobacje i testy, żeby się ich nauczyć, albo otrzymać wartościową lekcję i doświadczenie na przyszłość.

Oczywiście warto wyjąć mu z reki metalowy widelec, gdy próbuje go wpasować w gniazdko elektryczne albo płyn do zmywania, gdy chce z niego zrobić jabłuszkowe mleko z pianą dla młodszej siostry.

Najgorsze scenariusze zwykle i tak się nie wydarzają. Maja one miejsce tylko w naszych głowach.

Janek w końcu zrozumiał postępowanie sąsiada. Pozdejmował część zabezpieczeń w domu. Zdarzyło mu się nawet kilka razy usiąść na kanapie z gazetą, gdy dzieci bawiły się same w swoim pokoju obok. Dostrzegł, że zbyt mocna kontrola jest zła i odpuścił z zabezpieczaniem wszystkiego w swoim domowym przedsiębiorstwie. Zaufał swoim małym pracownikom.

W końcu zamiast kosztów w postaci stresu, nerwów i awantur domowych otrzymał zysk i awans postaci przespanych nocy, miłości i braku krzyku w domu. Wbrew pozorom poziom bezpieczeństwa został zachowany.

Bądź jak Janek po drugim awansie. Odpuść czasami i zobacz co się stanie 

Do przemyślenia.

Po więcej wpisów tego typu zapraszam w każdą środę na bajkowego Facebooka lub tutaj.