Obok pola zielonych, wysokich traw, krecich kopczyków i gniazd ciężko pracujących mrówek znajdował się staw. Po ostatnich suszach bardziej przypominał on już bajoro, lub dużą kałużę pełną błocka i wyschniętych lilii wodnych.
Było tam jednak na tyle dużo wody i sprzyjających do mieszkania warunków, aby stara gburowata ropucha mogła tam zamieszkać. Przeniosła się tutaj niedawno, z wielkiego jeziora nieopodal. Chciała, aby nowe miejsce, było spokojne i bez zbędnej konkurencji przy łapaniu muszek i innych owadów. Język miała nadal lepki i bardzo zwinny, jednak refleks i pogarszający się wzrok powodowały, że często chodziła głodna. Przez to, że często burczało jej w brzuchu, stawała się dla wszystkich wokół coraz bardziej nie miła, upierdliwa i pogardliwa. Kiedy słyszała, że ktoś tylko przechodził obok niej – chlast – i dostawał on mokrym i śliskim językiem to w oko, to w odwłok. Trudno było jej złapać muchy na obiad, bo były za szybkie i słabo widoczne, więc wyrzucała swój jęzor gdzie popadnie z nadzieją, że coś się w końcu pożywnego do niego przylepi. Raz nawet Krecik, który przechodził obok, został pacnięty w oczy z taka siłą, że gdyby sam nie był ślepy, to na pewno nie widziałby potem przez cały dzień.
Dni mijały. Ropucha widziała wszystko za mgłą, bardzo niewyraźnie. Udawało jej się jednak podkradać zapasy z okolicznego mrowiska albo łapać małe żuczki gnojarki, które akurat miały sjestę poobiednią i brzuchy tak pełne z obżarstwa, że nawet nie protestowały. Tak jednak nie mogło być zawsze. Mieszkańcy Zielonych Traw mięli już dość tych kradzieży i bezczelności. Wszystkie pełzające, latające i wijące się stworzenia z okolicy postanowiły zorganizować zebranie, kiedy ropucha będzie miała poobiednią drzemkę, aby postanowić co dalej ze Gburowatą Żabą zrobić.
– Wyniesiemy ją na plecach naszych robotnic najdalej jak się da, żeby nie wiedziała jak wrócić – krzyknęło całe mrowisko.
– Zaprowadzę ją do moich tuneli i nie powiem jak wyjść, póki nie obieca, że się zmieni – zaproponował Krecik
– Obkleimy wszystko wokół naszym brzydkim zapachem. Jak nie będzie miała co jeść to sobie pójdzie – odezwały się żuczki gnojarki. Ich propozycja wywołała jedynie ostry sprzeciw wszystkich zebranych, bo wtedy nikt nie miałby ochoty nic jeść. Debatowali długo, aż usłyszeli alarmujące bzyczenie pszczoły z oddali – Ropucha się budzi! – i niestety musieli przerwać naradę, bez znalezienia chociaż jednego, dobrego pomysłu na poradzenie sobie z gburowatym problemem.
Pewnego słonecznego, upalnego dnia Ropucha odpoczywała w stawiku, pod rosnącym zaraz przy brzegu drzewem jabłoni, który dawał chłodzący ją cień. Jednym okiem przysypiała, a drugim wypatrywała, komu by tu dzisiaj zrobić na złość i pacnąć go swoim wysuszonym od upału, szorstkim jęzorem. Udało jej się złapać dzisiaj dwie leniwie latające muszki, więc miała trochę energii do żartów. Usłyszała, zbliżający się dźwięk organków i śpiewaną piosenkę:
[divider unique_id=”c7532ac319a3c10058f7b54c7d4d5cfe” type=”fw-line-solid” line_thickness=”” divider_size=”{‹²›size‹²›:‹²›space-md‹²›,‹²›custom‹²›:{‹²›margin_top‹²›:‹²›‹²›,‹²›margin_bottom‹²›:‹²›‹²›}}” width=”{‹²›selected‹²›:‹²›100‹²›,‹²›custom‹²›:{‹²›custom_width‹²›:‹²›‹²›}}” alignment=”fw-divider-align-left” bg_color=”{‹²›color‹²›:‹²›‹²›,‹²›id‹²›:‹²›fw-custom‹²›}” special_divider=”{‹²›selected_value‹²›:‹²›none‹²›,‹²›text‹²›:{‹²›title_advanced_styling‹²›:{‹²›text‹²›:{‹²›google_font‹²›:true,‹²›subset‹²›:‹²›latin‹²›,‹²›variation‹²›:‹²›regular‹²›,‹²›family‹²›:‹²›Arbutus Slab‹²›,‹²›style‹²›:false,‹²›weight‹²›:false,‹²›size‹²›:‹²›18‹²›,‹²›line-height‹²›:‹²›28‹²›,‹²›letter-spacing‹²›:‹²›0‹²›,‹²›color-palette‹²›:{‹²›id‹²›:‹²›fw-custom‹²›,‹²›color‹²›:‹²›‹²›},‹²›is_saved‹²›:false}},‹²›title_text‹²›:‹²›‹²›,‹²›show_bg‹²›:‹²›no‹²›,‹²›position‹²›:‹²›‹²›},‹²›icon‹²›:{‹²›icon_class‹²›:‹²›‹²›,‹²›icon_size‹²›:‹²›12‹²›,‹²›color‹²›:{‹²›color‹²›:‹²›‹²›,‹²›id‹²›:‹²›fw-custom‹²›},‹²›show_bg‹²›:‹²›no‹²›,‹²›position‹²›:‹²›‹²›},‹²›custom‹²›:{‹²›upload_icon‹²›:‹²›‹²›,‹²›icon_size‹²›:‹²›12‹²›,‹²›show_bg‹²›:‹²›no‹²›,‹²›position‹²›:‹²›‹²›}}” link_id=”” animation_group=”{‹²›selected‹²›:‹²›no‹²›,‹²›yes‹²›:{‹²›animation‹²›:{‹²›animation‹²›:‹²›fadeInUp‹²›,‹²›delay‹²›:‹²›200‹²›}}}” responsive=”{‹²›desktop_display‹²›:{‹²›selected‹²›:‹²›yes‹²›},‹²›tablet_landscape_display‹²›:{‹²›selected‹²›:‹²›yes‹²›},‹²›tablet_display‹²›:{‹²›selected‹²›:‹²›yes‹²›},‹²›smartphone_display‹²›:{‹²›selected‹²›:‹²›yes‹²›}}” class=”” _array_keys=”{‹²›divider_size‹²›:‹²›divider_size‹²›,‹²›width‹²›:‹²›width‹²›,‹²›bg_color‹²›:‹²›bg_color‹²›,‹²›special_divider‹²›:‹²›special_divider‹²›,‹²›animation_group‹²›:‹²›animation_group‹²›,‹²›responsive‹²›:‹²›responsive‹²›}” _fw_coder=”aggressive” __fw_editor_shortcodes_id=”98712d67e9b65c49369fc63b73e40689″][/divider]
Zapisz na dysku i wydrukuj obrazek. Następnie weź kredki albo pisaki i go pokoloruj. Będzie mu smutno jak tego nie zrobisz 🙂
(dlatego obrazki są czarno-białe w każdej bajce)
Jeśli dodatkowo, wyślesz pokolorowany obrazek na adres info@bajkowytata.com umieszczę go na mojej fejsbukowej ścianie z Twoim imieniem 🙂